11 sierpnia 1940 roku był jednym z najcięższych dni bitwy o Anglię do tej pory. Po kilku dniach kapryśnej pogody nad Kanałem La Manche w końcu zapanowały idealne warunki do walki – czyste niebo i doskonała widoczność. Luftwaffe ruszyła pełną mocą, licząc, że rozproszy siły RAF i osłabi je przed planowanym „Dniem Orła”.
Dowódca niemieckiej 2. Floty Powietrznej, Albert Kesselring, starał się wywabić brytyjskie myśliwce z baz, wysyłając liczne, lecz małe formacje samolotów. Taktyka ta miała zmusić RAF do ciągłych startów i wyczerpywać jego siły.
Jednak Dowództwo Myśliwców pod dowództwem sir Keitha Parka nie dało się sprowokować. Po porannych startach Park trzymał większość eskadr w rezerwie, czekając na główne uderzenie. I to uderzenie nastąpiło.
Największy dotychczas nalot rozpoczął się przed południem: 54 bombowce Ju 88, wspierane przez 20 He 111 i eskortowane przez ponad 90 myśliwców Bf 109 oraz Bf 110, uderzyły na cele w Portland i Weymouth.
Spitfire’y z 609 Dywizjonu zaatakowały formację Bf 110, zestrzeliwując pięć maszyn. Bombowce zrzuciły ładunki na zbiorniki z ropą, okręty Royal Navy i infrastrukturę portową, uszkadzając niszczyciele Scimitar i Skate oraz kilka statków handlowych.
W walkach RAF stracił 16 Hurricane’ów i 14 pilotów, w tym jednego, który utonął po zestrzeleniu nad kanałem.
Luftwaffe również zapłaciła wysoką cenę: 6 Bf 110, 6 Bf 109, 5 Ju 88 i 1 He 111 nie wróciło do baz.
Bitwa trwała cały dzień. Z obu stron prowadzono akcje ratunkowe – samoloty RAF szukały zestrzelonych kolegów, a niemieckie hydroplany He 59 zostały zniszczone przez Blenheimy i Spitfire’y, gdy próbowały podjąć własne załogi.
11 sierpnia przeszedł do historii jako dzień, w którym bitwa o Anglię weszła w decydującą fazę. Obie strony zrozumiały, że nie będzie to szybka rozgrywka, lecz bitwa na wyczerpanie.
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
ul. Legionów Polskich 69
41-300 Dąbrowa Górnicza
Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt
Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018