Wszyscy znamy nazwiska takie jak Stanisław Skalski, Witold Urbanowicz czy Eugeniusz Horbaczewski. Ich powietrzne pojedynki rozpalały wyobraźnię i przeszły do legendy. Ale ich sukcesy nie byłyby możliwe bez ludzi, którzy w cieniu hangarów toczyli własną walkę – walkę z czasem, usterkami i zmęczeniem. Wśród nich był Bolesław Hetmańczyk (1912–1983) – człowiek, którego ręce każdego dnia przygotowywały maszyny do startu.
Urodzony w górniczej rodzinie w Grabocinie, Hetmańczyk z wykształcenia był ślusarzem. Służbę wojskową rozpoczął jako saper, ale jego droga wiodła przez Hucie Baildon aż na front techniczny II wojny światowej. Po kampanii wrześniowej i internowaniu w Rumunii uciekł z obozu i przez Francję oraz Afrykę dotarł do Anglii. Tam w sierpniu 1940 roku trafił do legendarnego 303 Dywizjonu Myśliwskiego, gdzie służył jako zbrojmistrz (rusznikarz) – człowiek odpowiedzialny za uzbrojenie i gotowość bojową samolotów.
Przez kolejne lata przygotowywał maszyny do walki – w 303 i 315 Dywizjonie – aż do końca wojny. W 1944 roku został awansowany do stopnia sierżanta. Wrócił do Polski w 1947 roku, odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi i czterokrotnie Medalem Lotniczym.
Bolesław Hetmańczyk nie zasiadał za sterami Spitfire’a. Ale dzięki niemu inni mogli to robić – bezpiecznie i skutecznie. Czas przywrócić pamięć o tych, którzy tworzyli skrzydła zwycięstwa od ziemi.
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
ul. Legionów Polskich 69
41-300 Dąbrowa Górnicza
Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt
Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018