Cisza nad Anglią była tego dnia tylko pozorna. Choć poranek przyniósł jedynie rozproszone loty rozpoznawcze Luftwaffe, niebo nad Wyspami wciąż było polem napiętej gry nerwów i odwagi. Wczesnym rankiem niemiecki Dornier Do 215 przeciął linię brzegową w Southwold i zapuścił się głęboko w głąb Anglii. Został przechwycony przez Hurricane’y z dywizjonów nr 1 i 17 – i zniszczony po krótkiej walce.
Nad południową Anglią niebo rozdarły kolejne starcia – bombowce Do 17 próbowały dosięgnąć celów w Middlesex. Jedna z bomb spadła na zakłady Fairey Aviation Company w Hayes, powodując pożar i poważne zniszczenia. RAF nie pozostał bierny – dwa wrogie samoloty zostały zestrzelone, a dwa kolejne uszkodzone. Straty własne? Żadnych w walce.
Wieczorem niebo ponownie zapłonęło – tym razem nad Birmingham. Luftwaffe wznowiła nocne naloty, a wśród spadających bomb pojawił się nowy przeciwnik: włoskie bombowce Corpo Aereo Italiano, które po raz pierwszy wzięły udział w ofensywie. Ich debiut zakończył się katastrofalnie – ponad 20% strat przy minimalnych efektach bombardowania.
Tego dnia Anglia płonęła, ale się nie ugięła. Polacy trwali na posterunku – w powietrzu, w gotowości, z nieustanną czujnością. To właśnie w tych październikowych dniach 1940 roku rozstrzygały się losy Bitwy o Anglię, a biało-czerwone szachownice wciąż błyskały na skrzydłach myśliwców.
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
ul. Legionów Polskich 69
41-300 Dąbrowa Górnicza
Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt
Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018