19 września 1940 roku niebo nad Anglią nie ucichło. Choć Hitler wstrzymał operację „Lew Morski”, Luftwaffe wciąż próbowała gnębić Brytyjczyków – nie masowymi nalotami, ale serią rozproszonych ataków rozpoznawczych i nękających. To był dzień pełen krótkich, intensywnych starć, w których nie zabrakło polskich akcentów.
Już o poranku pojedyncze niemieckie samoloty wdzierały się nad Londyn, Harwich i wzdłuż wybrzeża, szukając okazji do uderzenia. Dwa Ju 88 zostały szybko zestrzelone – jeden pod Newmarket, drugi w rejonie konwoju u wybrzeży Orfordness.
Około 11:00 pojawiła się większa formacja Ju 88. Nad północnym Kentem ruszyły przeciwko nim Hurricane’y z brytyjskiego 249. Dywizjonu i polskiego 302. Dywizjonu „Poznańskiego”. To właśnie porucznik Jan Kowalski z polskiej jednostki zestrzelił jeden z bombowców, który runął na ziemię w pobliżu Bury St Edmunds. Inny Ju 88 padł ofiarą awarii i rozbił się koło Cambridge.
Po południu kolejne maszyny próbowały przedostać się w głąb Anglii. Jeden z Ju 88, ostrzelany przez myśliwce, musiał awaryjnie lądować w Oakington – z bombami wciąż na pokładzie. Załoga trafiła do niewoli. Inne samoloty ginęły nad Kanałem La Manche, Kentem i Sussex.
Bilans dnia: RAF zniszczył cztery samoloty niemieckie i jeden prawdopodobny, bez strat własnych – był to drugi dzień Bitwy o Anglię bez ofiar śmiertelnych po stronie RAF-u. Luftwaffe straciła jednak łącznie dziesięć maszyn, także w wyniku awarii i błędów technicznych.
Noc nie przyniosła spokoju. Już o 21:00 rozpoczęły się bombardowania Londynu. Zniszczone zostało lotnisko Heston, w Tottenham pocisk trafił w wejście do schronu – zginęło około 60 osób. Kolejne dzielnice stolicy, a także Liverpool, Birkenhead, Southend i Lewisham ucierpiały od bomb burzących i zapalających. W Whitehall wybuchy uszkodziły budynki rządowe, a w Battersea i Willesden ucierpiały zakłady przemysłowe.
Mimo strat i cierpienia cywilów jedno było pewne – morale Brytyjczyków i Polaków nie zostało złamane. Wręcz przeciwnie, determinacja rosła.
19 września 1940 roku Adolf Hitler wydał dyrektywę, która formalnie odraczała operację „Lew Morski” na czas nieokreślony. Inwazja na Wielką Brytanię została zawieszona. Niemieckie plany rozbicia RAF-u i zmuszenia Londynu do kapitulacji legły w gruzach.
Dla nas to także dzień, w którym polscy lotnicy znów wpisali się złotymi zgłoskami w historię Bitwy o Anglię – stojąc ramię w ramię z brytyjskimi sojusznikami, nie pozwolili, by niebo nad Londynem należało do Luftwaffe.
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
ul. Legionów Polskich 69
41-300 Dąbrowa Górnicza
Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt
Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018