Dziś mija kolejny dzień Bitwy o Anglię, a data 17 września 1940 roku zapisała się w historii jako punkt zwrotny całej wojny. To właśnie tego dnia z kwatery głównej Hitlera wyszła dyrektywa, która formalnie odroczyła niemiecką inwazję na Wyspy – operację „Seelöwe”, czyli „Lew Morski”. Wehrmacht miał szykować się do desantu, ale brak panowania w powietrzu i nadciągająca jesienna pogoda sprawiły, że plan został zawieszony na czas nieokreślony. Groźba bezpośredniego lądowania niemieckich wojsk na angielskich plażach zaczęła zanikać.
Poranek przyniósł spokój nad kanałem La Manche – zaledwie pojedyncze loty rozpoznawcze Luftwaffe, przelot bombowca nad Dover i krótkie alarmy. Jednak cisza była tylko pozorna.
W południe brytyjskie Spitfire’y z 152. Dywizjonu przechwyciły formację Junkersów Ju 88 zmierzającą w stronę Bristolu. Jeden z bombowców został zestrzelony i rozbił się w pobliżu Warminster. Do niewoli trafili trzej lotnicy, w tym oficer dowodzący grupą – bolesna strata dla niemieckiego lotnictwa.
Popołudnie przyniosło największe starcia. Około 300 niemieckich maszyn, głównie myśliwców Bf 109, zaatakowało Kent. RAF poderwał do walki aż 23 dywizjony, a w szeregach walczących nie zabrakło również polskich pilotów z Dywizjonu 303, którzy już wtedy budzili respekt i podziw swoją skutecznością. Nad Ashford i Gatwick toczyły się zacięte pojedynki – Luftwaffe straciła kilka maszyn, w tym doświadczonych asów, ale także RAF poniósł bolesne straty.
Nocą Niemcy kontynuowali swoją kampanię terroru. Londyn, Liverpool, Merseyside i południowa Walia znalazły się pod bombami. To właśnie wtedy po raz pierwszy Luftwaffe użyła nowej broni – 1000-kilogramowych min spadochronowych, które siały potężne zniszczenia. W Londynie wybuchały ogromne pożary, a wśród ruin bohaterstwem wykazywali się zwykli ludzie – jak strażak Harry Errington, który ocalił swoich kolegów i został odznaczony Krzyżem Jerzego.
Bilans dnia: Luftwaffe straciła 8 samolotów, RAF – 6. Choć walki były krwawe, to właśnie dyrektywa Hitlera z 17 września zmieniła wszystko. Groźba niemieckiej inwazji została odsunięta, a Brytyjczycy – wspierani przez polskich lotników – mogli odetchnąć z ulgą. Bitwa o Anglię jednak trwała dalej, teraz coraz częściej pod osłoną nocy.
Polacy stali wtedy na pierwszej linii frontu – ich odwaga, skuteczność i determinacja pomogły ocalić Anglię przed inwazją.
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
Towarzystwo Przyjaciół
Dąbrowy Górniczej
ul. Legionów Polskich 69
41-300 Dąbrowa Górnicza
Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt
Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018