12 października 2025

Sobota, 12 października 1940 roku – niebo nad Anglią spowite było gęstą mgłą. Wydawało się, że pogoda uśpi działania wojenne, lecz gdy tylko słońce przebiło się przez opary, nad kanałem La Manche pojawiły się ciemne punkty. Wkrótce okazało się, że to setki samolotów Luftwaffe zmierzają ku Londynowi i południowej Anglii. Rozpoczynał się kolejny dzień Bitwy o Anglię – dzień, w którym polscy piloci zapisali kolejną chwalebną kartę swojej historii.

 

O dziewiątej rano niemieckie Messerschmitty Bf 109 przekroczyły wybrzeże w rejonie Dungeness i Lympne. Naloty narastały z każdą minutą – wkrótce nad Anglię wtargnęło ponad sto samolotów. W odpowiedzi poderwały się dywizjony RAF – wśród nich jednostki, w których służyli Polacy. Choć tego dnia walczyły głównie brytyjskie eskadry z North Weald, Biggin Hill i Tangmere, to na tych samych niebach, często ramię w ramię z Anglikami, walczyli również Polacy z dywizjonów 302, 303 i 306.

 

Wczesne starcia były zaciekłe. Nad North Kent rozegrała się prawdziwa powietrzna bitwaHurricane’y z 249. i 257. dywizjonu starły się z Messerschmittami z JG 54 i JG 77. W powietrzu panował chaos – warkot silników, wybuchy, ślady smugowe po kulach. Nad południowym wybrzeżem, w rejonie Hastings i Dover, rozgorzały kolejne walki, w których Niemcy ponieśli dotkliwe straty.

Około południa powietrzny front przesunął się nad Londyn. Fale ataków spadały na miasto jak sztorm – bombowce nurkowały z wysokości, zrzucając bomby burzące i zapalające. Obrona przeciwlotnicza huczała bez przerwy, a myśliwce RAF – w tym polskie – ruszały do kolejnych przechwyceń. Dla pilotów była to prawdziwa próba wytrzymałości.

 

Kulminacja nastąpiła o 16:15. Z okolic Dover nadleciała potężna fala – aż 150 niemieckich samolotów. W rejonie ujścia Tamizy i nad Biggin Hill rozgorzały dramatyczne walki, trwające do zmroku. Polacy walczyli twardo – choć straty były nieuniknione, Luftwaffe znów musiała się wycofać.

 

Wieczorem niebo nad Anglią znów rozświetliły eksplozje – Niemcy kontynuowali nocne naloty. Londyn, Coventry i Birmingham zostały obrzucone bombami. Na Trafalgar Square bomba uderzyła w pobliżu pomnika króla Karola, zabijając siedmiu cywilów. Mimo to życie toczyło się dalej – pianistka Myra Hess zagrała swój koncert w ruinach National Gallery, a londyńczycy schodzili do schronów z dumą, że ich nie złamano.

 

W tym samym czasie, w niemieckich sztabach zapadła decyzja, która miała zmienić bieg wojny. Hitler odroczył operację „Seelöwe” – inwazję na Wielką Brytanię. Po tygodniach nieustannych walk Luftwaffe nie zdołała zniszczyć RAF-u. A wśród tych, którzy stali na drodze niemieckiej potędze, byli właśnie Polacy – piloci Dywizjonu 303, którzy w tych dniach osiągali jedne z najwyższych wyników bojowych całego RAF-u.

 

Ich męstwo i umiejętności sprawiły, że Brytyjczycy nazwali ich „The Few” – Nieliczni, którym tak wielu zawdzięczało tak wiele.

12 października 1940 roku był jednym z tych dni, które ukształtowały losy świata. Niebo nad Anglią należało do odważnych. A wśród nich, z szachownicą na skrzydłach, walczyli nasi rodacy.

12 października 1940 r.

Towarzystwo Przyjaciół

Dąbrowy Górniczej

KONTAKT ZE MNĄ >

Towarzystwo Przyjaciół

Dąbrowy Górniczej

ul. Legionów Polskich 69     

41-300 Dąbrowa Górnicza

Strona główna | O nas | Usługi | Blog | Kontakt

Strona stworzona w kreatorze www WebWave © 2018